Pierwotnie mielismy zamiar zrobic tutaj elephant safari - niestety dowiedzielismy sie jak traktuja slonie w trakcie takiego safari i od razu porzucilismy ten pomysl. Takie safari wyglada mniej wiecej tak, ze na sloniu siedzi okolo 6 osob, trwa to poltorej godziny, i w ciagu dnia jeden slon robi 4 rundy safari do dzungli i z powrotem. Pomiedzy poszczegolnymi rundami rzadko kiedy slon jest karmiony lub moze napic sie wody, jes tylko jeden moment w ciagu dnia kiedy moze to zrobic - elephant bath czyli kapiel slonia w rzece ( turysci moga wziac prysznic razem ze sloniem za co oczywiscie tez pobierana jest oplata).
Generalnie slon tresowany jest od ''malego'' przez tego samego czlowieka i jest z nim zwiazany do konca zycia. Czasami zdarza sie ze slonie poczuja pierwotny instynkt czy cos w tym rodzaju i nie sluchaja swojego tresera i nie ida w kierunku w ktorym on by sobie zyczyl. Wtedy uderzane sa metalowym pretem po glowie, ktory jest zakonczony ostrym szpikulcem, i gdy uderzenie nie pomaga - wbijaja ten szpikulec w czaszke slonia. Dla nas osobiscie to bylo najgorsze, i glownie dlatego zrezygnowalismy z pomyslu safari na sloniach. Nie chcemy dokladac pieniedzy do takiego traktowania zwierzat.
Ostatecznie zdecydowalismy sie na walking tour po dzungli i jedna noc w wiezy w tzw buffer zone (cos na pograniczu miedzy dzungla a wioskami). Walking tour trwal poltora dnia i przeszlismy lacznie okolo 30km.
Tu zauwazylismy w gestej porannej mgle nosorozca, wszyscy czekamy w ciszy i skupieniu zeby go nie sploszyc:)
Przerwa na lunch
Zaraz po obiedzie zauwazylismy kolejnego nosorozca, byl jakies 15 metrow od nas, i byl to moment w ktorym sie naprawde przestraszylismy. Taki nosorozec wazy okolo 2 ton a biega z predkoscia okolo 40km/h, wiec raczej nie mielibysmy szans uciec przed nim gdyby zaczal szarzowac w naszym kierunku.
Kolejny, tym razem mlody nosorozec, przecial nam droge.
Tutaj, po okolo 20 km chodzenia, zatrzymalismy sie w jednej z wiosek zeby spedzic tam noc. Relaks przy naszym odkryciu-czyli masala tea:)
No i romantyczny Krzysztof o zachodzie slonca:D
Tu jeden z tresowanych przed rzad sloni.
A tak wyglada elephant bath.
I pranie w rzece :)
No i wspomniane juz wczesniej elephant safari..glownie Japonczycy i Chinczycy
A tu przed noca na wiezy w buffer zone,na granicy z dzungla, powoli juz zapada mrok i pojawia sie mgla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz